Co roku z końcem wakacji sklepy przeżywają boom na zakupy art. szkolnych. Jednak tym razem będzie on nieco słabszy niż w poprzednich latach. Polacy są w lepszej kondycji finansowej. Nie muszą więc tak bardzo liczyć na promocje. Jak wynika z najnowszego raportu branżowego, 8,7% rodziców już w lipcu kupiło wyprawki, a 26,7% – na początku sierpnia. 21,6% zajęło się tym w połowie miesiąca. Z kolei 26,1% zostawiło to na koniec sierpnia. Natomiast 11,8% odkłada to na wrzesień. Wiadomo też, że na powrocie dzieci do szkół najwięcej zarobią dyskonty i hipermarkety. Szanse na to mają niemal wyrównane. Do tego według autorów raportu, ceny art. szkolnych w wakacje poszły w górę o 6,2% rdr. Retailerzy do tej pory zrobili również o 17,9% promocji więcej niż rok wcześniej.
Z najnowszego branżowego raportu pt. „Idzie szkoła. Polacy na zakupach”, autorstwa UCE RESEARCH i Grupy Offerista wynika, że 8,7% Polaków już w lipcu kupiło wyprawki dla swoich pociech. 26,7% rodziców lub opiekunów zrobiło to na początku sierpnia, a 21,6% zajęło się tym w połowie miesiąca. Natomiast 26,1% planuje to na koniec sierpnia. Autorzy raportu ostrzegają, że w najbliższym czasie sklepy czeka prawdziwy szturm, chociaż mniejszy niż w poprzednich latach.
– Właściwie to już narodowa tradycja, że z tego typu zakupami czekamy do samego końca. A czasem nawet robimy je na początku września. W lipcu rodzice jeszcze nie myślą o szkole. To szczyt wakacji i nie zawracają sobie tym głowy, zwłaszcza że art. szkolnych nie brakuje w sklepach. A czym bliżej do roku szkolnego, tym chętniej sklepy robią na nie promocje. W sierpniu Polacy najczęściej zaopatrują dzieci do szkoły. Potwierdzają to wyniki raportu, który pokazuje, że w tym miesiącu łącznie dokona tego aż 74,4% badanych – komentuje Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego i współautor raportu z Grupy Offerista.
Ekspert zauważa również, że zmieniła się dynamika planowania i robienia ww. zakupów. – W minionych latach największy boom przypadał dosłownie na sam koniec miesiąca. Dotyczył nawet 40% konsumentów. Teraz będzie inaczej, bo Polacy mniej intensywnie czekają na większe promocje, gdyż poprawiła się ich sytuacja finansowa. Coraz częściej wolą zrobić takie zakupy nieco wcześniej, żeby nie zostawiać ich na ostatnią chwilę, oczywiście kosztem mniejszych oszczędności – dodaje Robert Biegaj.
Z początkiem września planuje kupić art. szkolne 9,2% konsumentów, a 2,6% zamierza czekać nawet do połowy miesiąca. Natomiast 5,1% nie wie, kiedy tym się zajmie. – Wyniki świadczą o tym, że łącznie blisko 12% rodziców lub opiekunów chce zrobić zakupy w największych rynkowych promocjach, bo wówczas sklepy będą chciały się szybciej pozbyć tego sezonowego towaru – stwierdza ekspert z Grupy Offerista.
Do tego z raportu wynika, że 37,9% ankietowanych już zrobiło bądź dopiero zrealizuje ww. zakupy w dyskontach. Z kolei na hipermarkety postawi 30,8% kupujących. – Z tego wynika, że większość konsumentów, bo blisko 69% zakupi art. szkolne w dwóch największych rynkowych formatach. I sieci z tych segmentów będą bić się o to, która z nich najwięcej zarobi. Przewagę procentową mają tutaj dyskonty, ale hipermarkety wcale od nich nie odstają – zwraca uwagę Robert Biegaj.
Jak podkreślają autorzy badania, co prawda w dyskontach jest węższy wybór ww. asortymentu, ale mimo wszystko konsumenci są przyzwyczajeni do tego, że tam mogą nabywać drobniejsze rzeczy, jak zeszyty czy kredki, w dobrych cenach. – Po większe zakupy, np. plecaki, konsumenci udadzą się uzupełniająco do hipermarketów. Zresztą od wielu lat widać trend, że po zakupy art. szkolnych konsumenci finalnie udają się do 2-4 sklepów, w tym do specjalistycznych księgarni i innych formatów, żeby mieć lepszy wybór – mówią analitycy z UCE RESEARCH.
W supermarketach skompletuje wyprawkę szkolną 7,3% respondentów, w hurtowniach – 7,7%, a w okolicznych sklepach (w tym w specjalistycznych księgarniach), nienależących do żadnej sieci – 11,7%. – Te wyniki nie wyglądają zbyt imponująco w porównaniu do dyskontów i hipermarketów, ale trzeba sobie też wyraźnie powiedzieć, że np. supermarkety nie przykładają zbytniej uwagi do ww. asortymentu, bo do tego typu sklepów przychodzi się po zupełnie inny rodzaj towarów. Natomiast są tam oczywiście sezonowo umieszczane art. szkolne, ale raczej jako dodatki do żywności i innych tego typu towarów. W każdym razie art. szkolne nie odgrywają tam istotnej roli. Do tego ceny z pewnością są mniej atrakcyjne dla konsumentów, choć nie zawsze tak było – wyjaśnia współautor badania z Grupy Offerista.
Z kolei z szacunków Hiper-Com Poland i UCE RESEARCH wynika, że w okresie od 1 lipca br. do 15 sierpnia br. i w analogicznym okresie ub.r. sieci handlowe w sumie zrobiły ponad 12,6 tys. promocji na art. szkolne. Odnotowano ich lekko ponad 5,8 tys. w ww. czasie ub.r. i przeszło 6,8 tys. – w te wakacje. Zatem rok do roku przybyło 17,9% promocji w sklepach. To duży wzrost. Dla porównania można przywołać dane, z których wynika, że w całym I półroczu 2024 roku ogólnie sieci handlowe zorganizowały o blisko 9% więcej promocji niż w analogicznym okresie ub.r.
– Widać zatem, że tym razem sieci handlowe mocno poszyły konsumentom na rękę, doprowadzając aż do dwucyfrowego skoku liczby promocji na art. szkolne w relacji rocznej. Dlatego też nie podrożały one tak, jak to wcześniej się zapowiadało. W dużej mierze wynika to z toczącej się od kilku miesięcy wojny cenowej między największymi dyskontami, ale nie tylko, bo akurat w tym przypadku do sprawy poważnie włączyły się również hipermarkety – tłumaczy Julita Pryzmont, współautorka tej części raportu z Hiper-Com Poland.
Natomiast wstępny szacunek UCE RESEARCH pokazuje, że ostatnio ceny art. szkolnych wzrosły o 6,2% rdr. W tym wypadku porównano wyniki zanotowane od 1 lipca do 18 sierpnia br. i w analogicznym okresie 2023 roku. Dotyczyło to 22 podstawowych kategorii i 59 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów. Łącznie zestawiono ze sobą ponad 12,1 tys. cen detalicznych, w tym regularnych i promocyjnych.
– W mojej ocenie, wzrost cen jest niewielki. Spodziewałem się większej wartości. Jednak trzeba na to spojrzeć z nieco szerzej perspektywy. Badanie obejmuje cały lipiec i tylko połowę sierpnia. A to jest dość istotne, bo czym będzie bliżej do początku roku szkolnego, tym mocniej będą obniżane ceny na ww. asortyment, choć wątpię, aby to były znaczne upusty. W minionych latach, dzięki zwlekaniu z tego typu zakupami niemal do ostatniej chwili, konsumenci mogli dodatkowo zaoszczędzić nawet ok. 15-20% – szacuje Robert Biegaj.
Ponadto ekspert zaznacza, że porównujemy tegoroczne ceny do zeszłorocznych, kiedy inflacja była praktycznie na szczycie. Dlatego też podwyżka nie wygląda na dużą, ale faktycznie w sklepach jest naprawdę drogo. I gdyby nie wyżej wspomniana wojna cenowa, w tym roku art. szkolne byłyby zdecydowanie dużo droższe, tj. na pewno o kilka procent. Mielibyśmy wówczas dwucyfrowy wzrost cen rok do roku.
Raport pt. „Idzie szkoła. Polacy na zakupach” powstał m.in. na podstawie badania opinii publicznej, przeprowadzonego w dniach 16-18.08.2024 roku metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH i Grupę Offerista na próbie 789 Polaków, którzy we własnych gospodarstwach domowych odpowiadają za zakupy, m.in. wyprawki szkolnej. Do tego został dołączony wstępny szacunek UCE RESEARCH nt. cen art. szkolnych (wg raportu ICwSD). Analiza pokazuje średnią wartość cenową ww. asortymentu, notowaną rok do roku. W tym zestawianiu porównano wyniki z okresu od 1 lipca br. do 18 sierpnia br. oraz z analogicznych dni 2023 roku. Dotyczyło to 22 podstawowych kategorii i 59 najczęściej wybieranych przez konsumentów artykułów. Łącznie zestawiono ze sobą ponad 12,1 tys. cen detalicznych. Do analizy zostały zebrane ceny regularne i promocyjne. Ponadto analitycy Hiper-Com Poland i UCE RESEARCH przygotowali szybki szacunek nt. promocji dot. art. szkolnych, obowiązujących od 1 lipca br. do 15 sierpnia br. i w analogicznym okresie ub.r. Analizę oparli na sprawdzeniu ponad 12,6 tys. cen (za ww. okresy w 2023 i 2024 r.) ze sklepów zlokalizowanych na terenie całego kraju.