Zarówno Europejski Bank Centralny, jak i jego turecki odpowiednik nie zaskoczyły rynków. Europejczycy obcięli stopy procentowe, korzystając ze sprzyjającego spadku inflacji. Z kolei Turcy utrzymują wysokie poziomy by ją zdusić. W tle bardzo solidne dane z USA.
Na skróty:
EBC nie zaskoczył rynków
Wczorajsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego nie zaskoczyło rynków. Miał być spadek stóp procentowych o 0,25% i tyle właśnie zobaczyliśmy. Główna stopa – refinansowa – zmniejszyła się z 3,65% na 3,4%. Z kolei depozytowa została obniżona z 3,5% na 3,25%. Co prawda jeszcze podczas poprzedniej konferencji prasowej można było zrozumieć intencje gremium decyzyjnego inaczej. Wtedy część analityków sugerowała przerwę w redukcjach do grudnia. To właśnie ta część spowodowała, że po samej decyzji byliśmy świadkami słabości euro. Inwestorzy, którzy nie docenili szans na obniżkę, sprzedawali bowiem walutę.
Dane z USA
Tuż po decyzji EBC zobaczyliśmy dane z USA. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła, ale dalej jest na podwyższonym poziomie. Lepiej od oczekiwań wypadła również sprzedaż detaliczna, a na deser bardzo solidny wynik uzyskał indeks FED z Filadelfii. W rezultacie mieliśmy kolejny dobry dzień dla dolara. Dodatkowo wzmocniony oczywiście słabszymi dla euro danymi ze starego kontynentu. W rezultacie waluta amerykańska wybiła kolejne najlepsze od początku sierpnia poziomy względem euro. Kurs dolara rośnie również względem złotego, gdzie zbliża się w stronę 4 zł.
Turcja bez zmian
W Turcji stopy procentowe pozostały na poziomie 50%. Tak 50%, a nie 5,0%. Tak wysoki poziom wynika z tego, że dopiero teraz, pierwszy raz od lipca 2023 roku udało się zdusić inflację poniżej poziomu 50%. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, w końcu powinniśmy być świadkami spadków stóp procentowych. Kraj ten jednak ma obecnie duże problemy i lata kuriozalnej polityki gospodarczej za sobą. Powrót do czegoś, co w Europie określamy normą zajmie kwartały, jak nie lata.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl