Ubiegły tydzień przyniósł lekkie odreagowanie na Wall Street. Sp500 zdołał z poziomu bliskiego 5500 pkt. powrócić w okolice 5700 pkt. Ostatnia sesja przed weekendem pokazała jednak, że odbicie to może być jedynie krótkoterminową reakcją. Kontynuacja przeceny głównych indeksów giełdowych jest wciąż wysoce prawdopodobna. Kluczowy na ten moment staje się termin 2 kwietnia, kiedy zapadną kolejne decyzje w sprawie taryf celnych.
Nastroje rynkowe oraz pozycjonowanie inwestorów są wyraźnie “niedźwiedzie”. Obrazu nie zmieniło kilka pozytywnych sesji z minionych dni. Korekta wzrostowa, którą widać na wykresie miała prawdopodobnie jedynie charakter spekulacyjny, napędzany przez akcje niższej jakości i o wyższej zmienności, które wcześniej najmocniej traciły na wartości.
Z technicznego punktu widzenia główne indeksy doznały poważnego wstrząsu, większego od tego obserwowanego w lipcu oraz sierpniu ubiegłego roku. SP500, Nasdaq 100 oraz Russell 1000 – wszystkie przełamały swoje 200-dniowe średnie kroczące, które teraz działają bardziej jako opór niż wsparcie.
Wiele akcji znajduje się już blisko 20-procentowej korekty, z kolei Russell 2000 (grupujący spółki o mniejszej kapitalizacji spadł poniżej swojej 200-tygodniowej średnie po raz pierwszy od bessy z 2022 roku. Tego rodzaju techniczne sygnały są często istotnymi znakami zmiany sentymentu.
Duża część uwagi inwestorów instytucjonalnych skupia się na ogłoszeniach dotyczących ceł oraz innych szybkich decyzjach nowej administracji Białego Domu. Choć te elementy wpływają na nastroje oraz zaufanie, należy zauważyć, że pierwsze spadki zaczęły się już w grudniu minionego roku. Wówczas wyceny akcji były mocno napięte a Fed zatrzymał cykl obniżek, po tym jak wcześniej w ciągu trzech miesięcy zredukował koszt pieniądza o 100 punktów bazowych.
Na rynku AI dochodzi do spowolnienia nakładów inwestycyjnych a dodatkowo pojawił się czynnik w postaci projektu DeepSeek, który inwestorzy również muszą brać pod uwagę. Do tego dochodzi zaostrzenie polityki imigracyjnej oraz działanie DOGE.
Ostatnio prezydent Donald Trump dał do zrozumienia, że nie traktuje rynku akcji jako miernika sukcesu swojej polityki w krótkim okresie.
Kluczowe będą kolejne wyniki kwartalne, które mogą kreować sentyment na kolejne miesiące. Pozytywne zmiany w polityce gospodarczej takie jak cięcia podatków, deregulacje mogą nadejść dopiero w drugiej połowie roku. To obecnie zbyt odległy horyzont, żeby rynek teraz to wyceniał.
Obecnie “Trump put” – czyli przekonanie, że prezydent będzie podejmował działania wspierające rynek akcji – nie działa. Natomiast “Fed put” jest jeszcze brany pod uwagę. Inwestorzy mają nadzieję, że Rezerwa Federalna wkroczy w pewnym momencie do akcji, gdy spadki na Wall Street przybiorą większą formę. Jeśli do tego miałoby dojść, musielibyśmy jednak zobaczyć zdecydowane pogorszenie w twardych danych makro, ale zanim amerykański bank centralny zareagowałby, rynki akcyjne zdążą negatywnie zareagować na rozczarowujące publikacje. To wszystko skłania do założeń, że przecena na Wall Street nie powiedziała ostatniego słowa.
Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers