Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) rekomenduje opcję połączenia ubezpieczenia zdrowotnego z ubezpieczeniem chorobowym w jedno ubezpieczenie ryzyka choroby – które zapewniłoby dostępność, fachowość i skuteczność niezbędnych świadczeń. Kontrole prowadzone w ZUS dotyczą tylko prawidłowości orzekania, a nie możliwości podjęcia leczenia i rehabilitacji – co mogłoby się przyczynić do szybszego powrotu osoby chorej na rynek pracy. Doprowadza to do sytuacji, w której zasiłek chorobowy staje się świadczeniem „zastępczym” – mogącym prowadzić do opóźnienia leczenia i rehabilitacji. Takie działania zamiast przywracać pacjentów na rynek pracy generują ogromne ilości zwolnień lekarskich – a w ślad za tym koszty zarówno po stronie pracodawców, jak i budżetu państwa. W roku 2022 wyniosły one 25,5 mld zł. Sytuację tę pogłębia decyzja o zdalnym udzielaniu zwolnień lekarskich – doprowadzając ostatecznie do pomięcia procesu leczenia i rehabilitacji. Dlatego FPP przeprowadziła debatę w tej kwestii i apeluje, by znaleźć rozwiązanie tego problemu.
Obecne oddzielenie kosztów diagnostyki leczenia i rehabilitacji od kosztów świadczeń pieniężnych z tytułu czasowej niezdolności do pracy spowodowanej chorobą może powodować tendencje do poszukiwania „oszczędności” w procesach diagnostyczno-leczniczo-rehabilitacyjnych. Prowadzi to do opóźnienia wdrożenia właściwego leczenia i rehabilitacji, co z kolei w niektórych przypadkach skutkować może niepełnosprawnością a nawet niesamodzielnością pacjenta. W efekcie może to generować znacznie większe koszty społeczne. Świadczenia te jednak wypłacane są przez różne instytucje zabezpieczenia społecznego i dlatego wymykają się spod pełnej kontroli. Natomiast środki na te świadczenia pochodzą zarówno ze składek na ubezpieczenia społeczne, ja i z budżetu państwa – czyli podatków płaconych przez Polaków.
„Bezsporny jest fakt, że to właśnie od prawidłowości leczenia i rehabilitacji w wielu przypadkach zależy długość okresu czasowej niezdolności do pracy, a nawet powstanie niepełnosprawności i w skrajnych przypadkach niezdolności do samodzielnej egzystencji. Niestety jednak w zakresie diagnostyki, leczenia i rehabilitacji lekarz jest ograniczony w wydatkach przez NFZ i musi dokonywać wyborów ograniczających często skuteczność jego działania. Natomiast w zakresie orzekania o czasowej niezdolności do pracy ma dużą niezależność. Standaryzacja usług medycznych i ich kontrola w jednym systemie pozwoliłyby na znaczne zmniejszenie wypłat z tytułu czasowej niezdolności do pracy, a zatem więcej środków pozostałoby na diagnostykę, leczenie i rehabilitację. Ważne są prewencja i szczepienia, a jak pojawią się problemy zdrowotne to wczesna i trafna diagnostyka – w razie potrzeby natomiast szybka rehabilitacja” – apelowała prof. Anna Wilmowska-Pietruszyńska, ekspert Centrum Analiz i Polityki Ekonomicznej (CALPE) ds. rehabilitacji.
Koszty absencji chorobowych po stronie pracodawców to 10,9 mld zł w skali roku. To jednak wierzchołek góry lodowej – uwzględniając koszty utraconej produktywności i wartości dodanej w gospodarce, sięgają one łącznie ok. 100 mld zł rocznie. Problemem jest zmiana struktury absencji chorobowych. O ile w 2021 r. zwolnienia krótkie (do 5 dni) stanowiły 36,1% ogółu zwolnień, w 2022 r. ich udział wzrósł do 40,6%. Krótkie absencje chorobowe są finansowane przez pracodawcę, a nie fundusz chorobowy. Dlatego połączenie ubezpieczenia chorobowego i zdrowotnego w jedno ubezpieczenie ryzyka choroby niesie ze sobą szansę istotnej poprawy efektywności funkcjonowania systemu i lepszego wykorzystania jego zasobów” – podkreśla Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).
„Wśród osób aktywnych ekonomicznie są określone rodzaje chorób, które niosą za sobą długookresowe zwolnienia. Powinniśmy wiedzieć, ile kosztuje ich leczenie. Mówimy tu o kosztach choroby, bo świadczenie zdrowotne ma wartość finansową. Podstawową kwestią jest zarządzanie zdrowiem. Zarzadzanie chorobą musi być optymalne i efektywne. ZUS dzięki systemowi elektronicznemu ma dostęp do statystyk i widzi to od strony świadczeń pieniężnych” – wskazała prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
„Problemem jest to, że pacjenci nie stosują się do zaleceń lekarzy. Jak choroba nie boli to pacjenci nie podejmują leczenia. Zależy nam na monitorowaniu leczenia, tego czy nasze leczenie jest skuteczne” – zaznaczył Maciej Miłkowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia.