Inwestycje w rozwój gospodarczy Polski przez wiele lat utrzymywały się na poziomie zbliżonym do średniej UE, by w ostatnich latach spaść wyraźnie poniżej przeciętnego poziomu. Impulsem rozwojowym będą w najbliższych latach odblokowane fundusze unijne.
Polska zaliczała się na przestrzeni ostatnich 20 lat do krajów notujących najwyższą dynamikę inwestycji w sektorze przetwórczym. Silny wzrost w tym obszarze był naturalną konsekwencją szybkiego rozwoju tej części krajowej gospodarki, stymulowanego przez rosnącą obecność koncernów zagranicznych (atrakcyjna lokalizacja dla ich działalności produkcyjnej), ale też postępującą ekspansję krajowych biznesów (zarówno na macierzystym, jak i w coraz większym stopniu na zagranicznych rynkach).
Ilustruje to dobrze relacja nakładów na środki trwałe do wartości dodanej w przetwórstwie. Po okresie dużej fali inwestycji w pierwszych latach członkostwa, kiedy to wskaźnik ten był wyraźnie wyższy niż w UE, przez większość ubiegłej dekady utrzymywała się ona na poziomie zbliżonym do średniej unijnej, by w ostatnich latach spaść wyraźnie poniżej przeciętnego poziomu wspólnotowego. Lukę w tym zakresie widać również porównując Polskę z niektórymi krajami regionu (w tym z Czechami, a zwłaszcza Węgrami).
Członkostwo w UE otworzyło również Polskę zarówno na inwestycje zagraniczne, jak i nowe możliwości eksportowe w różnych branżach usługowych. Od akcesji udział w unijnym eksporcie usług zwiększył się blisko dwukrotnie, a jego 3,5% poziom w 2022 roku plasował nasz kraj na 10. miejscu w UE (w porównaniu z 13. lokatą w połowie pierwszej dekady stulecia). Polska eksportuje usługi o wartości zbliżonej do pozostałych państw Grupy Wyszehradzkiej razem wziętych.
– Od 2004 roku skumulowane inwestycje zagraniczne w Polsce wzrosły o grubo ponad 200 mld dolarów, co było najlepszym wynikiem w naszym regionie Europy – mówi w rozmowie z MarketNews24 Krzysztof Mrówczyński, menedżer ds. analiz sektorowych, Bank Pekao SA, współautor raportu „20 lat Polski w Unii Europejskiej z perspektywy przedsiębiorstw i sektorów gospodarki”. – To był niewiele gorszy wynik niż osiągnęła dużo większa gospodarka Włoch.
W wyraźnej większości sektorów, w których odnotowano wzrost inwestycji na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, zwiększył się udział w łącznych nakładach podmiotów zagranicznych – niekiedy bardzo wyraźnie jak np. w branży urządzeń elektrycznych, papierniczej, pozostałego sprzętu transportowego czy farmaceutycznej. W części gałęzi (motoryzacja, urządzenia elektryczne, tytoniowa) filie zagranicznych koncernów odpowiadają za co najmniej 80% łącznych nakładów. Z kolei w branży chemicznej i wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych silny wzrost inwestycji w analizowanym okresie był w większym stopniu zasługą firm z rodzimym kapitałem.
Spadek aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat odnotowano – jak czytamy we wspominanym raporcie analityków Pekao SA – jedynie w 4 sektorach. W dwóch z najgorszym wynikiem (odzieżowa i elektroniczna) zmalał w tym czasie udział w nakładach podmiotów z kapitałem zagranicznym (szczególnie mocno w tej drugiej)
– Ważnym impulsem rozwojowym polskiej gospodarki będą w najbliższych latach fundusze unijne, w tym odblokowane niedawno środki w ramach Funduszu Odbudowy – komentuje Krzysztof Mrówczyński, Bank Pekao SA, – Otrzymamy olbrzymią kwotę, która zostanie spożytkowana na rozwój infrastrukturalny kraju, na bardzo ważną transformację energetyczną, na wsparcie służby zdrowia, ale również na rozwój firm w tak ważnych obszarach, jak automatyzacja czy cyfryzacja.