PRACA I KARIERALepiej siedzieć na „L4” niż jeździć autem do pracy?

Lepiej siedzieć na „L4” niż jeździć autem do pracy?

Lepiej siedzieć na „L4” niż jeździć autem do pracy?

Według danych przedstawionych przez GUS w ostatnim roku ceny paliw podskoczyły blisko o 30%. Stawki za LPG przebiły w Polsce rekordową granicę i wynoszą obecnie ponad 3 zł za litr. Wpływ na wzrosty cen miało klika czynników takich jak m.in. problemy z regularną dostawą gazu oraz słabnąca złotówka. Zdaniem Mikołaja Zająca prezesa Conperio, eksperta rynku pracy, tak drastyczne wzrosty cen paliw mogą wpłynąć na obniżenie frekwencji wśród nisko opłacanych pracowników w zakładach produkcyjnych. Osoby na najniższych stanowiskach, dojeżdżające do pracy samochodami, mogą bowiem uznać, że w celu przeczekania nadwyżek, bardziej opłaca im się udać na „L4” niż wydawać coraz więcej pieniędzy na dojazd do zakładu pracy. Poniżej komentarz eksperta.

– Istnieje bezpośrednia korelacja między „chęcią” pracownika do pobierania „L4”, a kosztem jaki musi ponieść, by dostać się codziennie do pracy. Z naszego wieloletniego doświadczenia oraz obserwacji wynika, że pracownicy produkcyjni zazwyczaj dojeżdżają do zakładów pracy w kilkuosobowych grupach, tak by było bardziej ekonomicznie. Jeżeli z grupy 5 czy 6 podróżujących rozchoruje się 1 lub 2 osoby, to bardzo często na „L4” przechodzą też pozostali, ponieważ nie opłaca im się dojeżdżać w pojedynkę. Tak było, gdy ceny gazu oscylowały na stacjach benzynowych w okolicach 2 złotych 20 groszy.

Moim zdaniem, obecna sytuacja gospodarcza w kraju, a więc regularne wzrosty cen gazu, ropy i paliwa, wpłyną na wzrost tzw. absencji chorobowej kalkulowanej. Praca w wielu przypadkach nie będzie się opłacała, ponieważ pieniądze, które pracownik mógłby wypracować lub utracić względem chorobowego, wydałby na paliwo.

W jednej z kontrolowanych przez nas firm podwładny prowadził zeszyt, w którym zapisywał wydatki na benzynę, zarobione pieniądze oraz utracone wynagrodzenie. Były takie tygodnie, w których nie przyjeżdżał do zakładu pracy, bo – jak sam przyznał podczas kontroli – bardziej opłacało mu się zostać w domu. Gdy dodamy do tego fakt, iż „L4” można obecnie załatwić w 20 minut przez internet, to pracownik taki nie musi wychodzić nawet po zwolnienie do lekarza. W niektórych firmach są wyspecjalizowani pracownicy, którzy prowadzą tego typu zeszyty kalkulacyjne również innym kolegom i koleżankom z zakładu pracy.

NAJNOWSZE ARTYKUŁY

- Reklama -Osteopatia Kraków

POLECAMY

chiny

Chiny: od „cudownego wzrostu” do nowej rzeczywistości

0
Chiny potrzebują nowych źródeł wzrostu – sektor nieruchomości: od bohatera do zera, spowolnienie inwestycji zagranicznych (w grę wchodzą zarówno krótkoterminowe czynniki taktyczne, jak i długoterminowe czynniki strukturalne) Popyt zagraniczny: rola Chin jako krytycznego...