35 proc. firm z sektora MŚP boi się kradzieży danych osobowych swoich pracowników – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów pod patronatem Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Główne powody tych obaw to świadomość częstych ataków cyberprzestępców, dla których przedsiębiorstwa są atrakcyjnym celem oraz przetwarzanie dużej ilości danych. W mikro, małych i średnich przedsiębiorstwach pracuje 7,3 mln osób.
Ankietowani przedsiębiorcy jako główne przyczyny obawy o kradzież danych osobowych pracowników wymieniają częste skuteczne ataki cyberprzestępców na firmy (59 proc.), przetwarzanie dużej ilości danych (29 proc.) oraz to, że są atrakcyjnym celem dla złodziei danych osobowych (26 proc.). Ciekawe jest jednak porównanie tych odpowiedzi z argumentami wskazywanymi przez liczniejszą grupę przedsiębiorców (65 proc.), która się takich ataków nie obawia. Na pierwszym miejscu wymieniają dobrze zabezpieczone komputery (50 proc.), ale na drugim to, że nie przetwarzają dużej ilości danych osobowych (39 proc.) oraz że nie są atrakcyjnym celem dla cyberprzestępców (35 proc.).
– Mamy paradoksalną sytuację, że te same argumenty dla jednych przedsiębiorców są powodem do obaw o bezpieczeństwo przechowywanych danych, a dla drugich powodem do spania spokojnie. To złudne poczucie bezpieczeństwa jest największym zagrożeniem, bo prowadzi do jego lekceważenia, a tym samym braku aktywności w dbaniu o ochronę zgromadzonych danych. Cyberprzestępcy kierują swoją uwagę tam, gdzie mogą łatwo przejąć dane, a firmy z sektora MŚP wcale nie mają tak skutecznych zabezpieczeń, jak im się wydaje – komentuje Kamil Sztandera, ekspert serwisu ChronPESEL.pl.
Tymczasem, jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego firmy z sektora MŚP zatrudniają 7,3 miliona pracowników, co dla cyberprzestępców oznacza 7,3 miliona potencjalnych ofiar ataków.
– Każdy administrator danych, bez względu na to czy jest to duży podmiot gospodarczy, czy mały i bez względu na to jaki ma profil działalności, może być celem cyberprzestępców. Przekonanie o swojej niskiej atrakcyjności dla hakerów już samo w sobie jest niebezpieczne i może powodować zlekceważenie swoich zadań w podejściu do zastosowanych zabezpieczeń technicznych, jak i organizacyjnych. Tymczasem każdy administrator przetwarza dane osobowe swoich pracowników, klientów, kontrahentów, które są bardzo cenne dla przestępców – ocenia wyniki badania Konrad Komornicki, zastępca prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
A dane są w komputerach
Atrakcyjność danych osobowych zgromadzonych w mikro, małych i średnich firmach dla hakerów wynika też z tego, że zdecydowana większość z nich, bo aż 83 proc, przechowuje je w wersji cyfrowej. Z czego połowa robi to wyłącznie w formie elektronicznej, a 33 proc. zarówno w papierowej, jak i cyfrowej. Chociaż tradycyjna dokumentacja coraz częściej odchodzi do lamusa, to nadal 12 proc. firm gromadzi w ten sposób wrażliwe informacje o zatrudnionych.
Zwykle MŚP przetwarzają około 6-7 istotnych informacji o pracownikach. Najczęściej imię i nazwisko (86 proc.) oraz numer telefonu (80 proc.). Nieco rzadziej adres zamieszkania i numer PESEL (po 75 proc.). W dalszej kolejności adres e-mail (70 proc.), numer rachunku bankowego (68 proc.), dowodu osobistego (62 proc.) i dane zdrowotne o absencjach lub przebytych chorobach (43 proc.).
Wielkość firmy ma decydujący wpływ na miejsce przechowywania danych osobowych pracowników. 38 proc. mikroprzedsiębiorców gromadzi informacje o zatrudnionych w komputerze właściciela. Natomiast średnie przedsiębiorstwa ze względu na bardziej rozbudowaną strukturę, w komputerze księgowej (44 proc.). Jednak coraz częściej wykorzystują również bardziej zaawansowane rozwiązania, jak wirtualna chmura (32 proc.), czy zewnętrzny serwer (29 proc.).
Duża pewność siebie i brak podstawowych zasad bezpieczeństwa
Paradoksalnie, aż 90 proc. MŚP twierdzi, że prawidłowo chroni dane osobowe pracowników, a 54 proc. jest o tym silnie przekonana. Najbardziej pewne siebie są małe (55 proc.) i mikrofirmy (54 proc.), a najmniej średnie przedsiębiorstwa (47 proc.). Respondenci stosują też zróżnicowane metody zabezpieczeń.
Ponad połowa (51 proc.) MŚP pozostawia dostęp do ważnych dokumentów jedynie upoważnionym osobom. Niestety rzadziej firmy do zapewnienia bezpieczeństwa wykorzystują nowe technologie. 40 proc. przedsiębiorców zabezpiecza pliki i foldery hasłami, 36 proc. zamontowało w siedzibie alarm lub drzwi antywłamaniowe, a 35 proc. posiada aktualne wersje programów antywirusowych.
Mniej popularnymi metodami są przechowywanie papierowych dokumentów w sejfach lub skrytkach i monitoring firmowych komputerów (po 28 proc.), czy stosowanie zdalnej blokady w razie zgubienia dysku zewnętrznego (26 proc.). Najrzadziej respondenci wskazują obowiązek regularnej zmiany hasła przez pracowników (21 proc.) i domyślną blokadę portu USB (19 proc.).
– Zaledwie 35 proc. mikroprzedsiębiorców ma zainstalowane na firmowych komputerach pełne wersje programów antywirusowych. Znacznie lepiej pod tym względem wypadają średnie firmy, w których odsetek wynosi 56 proc. Jednak nawet ten wynik nie napawa optymizmem. Świadczy o tym, że niemal 2/3 (65 proc.) najmniejszych, a także ponad 2/5 (44 proc.) największych podmiotów z sektora MŚP nie przestrzega podstawowej zasady cyberbezpieczeństwa, jaką jest regularna aktualizacja oprogramowania. W związku z tym dane osobowe ich pracowników mogą być łatwym łupem dla hakerów – ostrzega Kamil Sztandera.
Badanie zostało przeprowadzone przez TGM Research na zlecenie serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów pod patronatem Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) w maju 2024 r. techniką wywiadów internetowych (CAWI) na próbie 400 przedstawicieli firm MMŚP spełniających kryterium decyzyjności oraz przetwarzających dane osobowe.