Regulacje prawne, sztuczna inteligencja i cyberbezpieczeństwo – te trzy obszary wymuszają dziś na polskich firmach przyspieszenie cyfryzacji. Ta w Polsce wciąż postępuje wolno, choć na horyzoncie widać już symptomy zmiany. – Firmy boją się, że ugrzęzną we wdrożeniach na lata, ale brak działań oznacza pozostanie w tyle – mówi w rozmowie z nami Paweł Olszynka, Head of Strategic Projects and Partnerships z firmy badawczej PMR Market Experts, z którym porozmawialiśmy o szansach i wyzwaniach polskich firm w kontekście cyfryzacji.
Cyfryzacja od dawna przestała być dla firm tylko możliwą drogą do wyboru. Zmiany technologiczne i presja na wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań IT niejako determinuje organizacje do wdrażania strategii cyfrowej, która nie tylko zwiększy efektywność operacyjną, ale też pozwoli zachować konkurencyjność rynkową.
Na skróty:
“Cyfryzację mamy szczęśliwie za sobą”
Paweł Olszynka z PMR Market Experts zauważa w rozmowie z nami, że przeprowadzenie transformacji cyfrowej w organizacji to nie jednorazowe działanie, lecz długotrwały proces, który warto rozpocząć jak najszybciej. – Zabawnie brzmią stwierdzenia, które czasem można usłyszeć nawet w dużych firmach po skończeniu wdrożenia systemu IT, że „transformację cyfrową już przeszliśmy, mamy to szczęśliwie za sobą”. Pamiętajmy, że cyfryzacja to proces – podkreśla.
Proces, który w Polsce przebiega bardzo spokojnie, a momentami… topornie. Jak pokazują dane z raportu zleconego przez Comarch „Made in Poland 2024”, prawie 60% organizacji nadal obsługuje dane produkcyjnie ręcznie, a 38% przesyła dokumenty w formie papierowej. Co w takim razie blokuje część przedsiębiorstw w szybszej adaptacji nowych technologii, takich jak systemy ERP czy chmura?
– Firmom nierzadko brakuje świadomości i praktycznego rozpoznania, w jaki sposób można zautomatyzować i przyspieszyć procesy. Słyszą o chmurze lub AI, ale pytają o praktycznie zastosowanie na ich przykładzie – gdzie konkretnie i co to usprawni. Obawy są tradycyjnie związane z komplikacjami w trakcie wdrożenia – tutaj pokutuje strach, że zbyt duże zmiany to ryzyko, że ugrzęźniemy w projekcie na lata i nie będziemy go w stanie doprowadzić do końca – przyznaje Paweł Olszynka.
Nie oczekujmy od firm znajomości technologii
Wyzwaniem mogą być też braki w wiedzy wśród członków zespołu. Jak podkreśla jednak ekspert, nie są one kluczowe we wdrożeniu technologii, bo za łatanie luk kompetencyjnych odpowiedzialni są głównie dostawcy oprogramowania lub partnerzy wdrożeniowi. – Nie oczekiwałbym od przedsiębiorstw znajomości technologii. W praktyce bardzo trudne jest posiadanie kompetencji IT we wszystkich obszarach, bo nie jest to podstawowa działalność dla firm. Oczywiście, należy proces rozumieć, ale istotniejsze są cele i chęć wykorzystania atutów, jakie daje cyfrowa transformacja. Może zabrzmi to trywialnie, ale należy to po prostu umiejętnie zważyć i ocenić: gdzie zbudowanie swojego zespołu ma sens budżetowy i biznesowy, ale gdzie należy po prostu sięgnąć po kompetencje z rynku – ocenia.
Pewną szansą na zwiększenie kompetencji cyfrowych w polskich firmach i przyspieszenie transformacji są paradoksalnie… największe wyzwania legislacyjno-prawne. Przed organizacjami konieczność integracji z Krajowym Systemem e-Faktur (już od 2026 roku) czy raportowania ESG. Wydarzenia te mogą znacząco wpłynąć na tempo zmian i dostosowanie firm do trendów technologicznych. Nie bez znaczenia pozostaje też bezpieczeństwo infrastruktury firmowej. Nasilające się ataki cybernetyczne powodują, że przedsiębiorstwa coraz chętniej rozglądają się za rozwiązaniami z zakresu cyberbezpieczeństwa, wdrażają systemy monitorujące zagrożenia oraz zatrudniają specjalistów ds. ochrony danych.
– Firmy obawiają się, że atak, poza koniecznością zapłaty cyberprzestępcom, może oznaczać utratę reputacji. Głównym problemem, jaki punktują przedsiębiorcy, jest brak wykwalifikowanych pracowników w obszarze cybersecurity. Co więcej, wyzwaniem jest utrzymanie takiego specjalisty, z uwagi na rosnące wynagrodzenia. W efekcie stopniowo rośnie popyt na usługi w obszarze cyberbezpieczeństwa – mówi Paweł Olszynka.
AI? Czy będzie zwrot?
W obliczu wyzwań przyszłości firmom powinno też zależeć na wdrażaniu do procesów narzędzi wspomaganych sztuczną inteligencją. AI jest aktualnie najbardziej pożądaną technologią na świecie, która w wielu przypadkach zmienia zasady gry w biznesie. W peletonie są nie tylko wielkie firmy i podmioty amerykańskie, jak OpenAI; do wyścigu AI dołączają Chiny (niedawno wypuściły na rynek swój model językowy DeepSeek). Tymczasem w Polsce – według wspomnianego raportu „Made in Poland 2024” – niemal połowa firm nie jest w stanie wskazać pragmatycznego zastosowania sztucznej inteligencji u siebie w organizacji. Jak przedsiębiorstwa powinny zatem podejść do rewolucji AI?
– Firmy powinny pytać i rozmawiać z dostawcami. Bardzo ważne jest przeprowadzenie profesjonalnej diagnozy obszarów, w których AI będzie mieć realne zastosowanie. Obecnie większość firm wychodzi z założenia, że lepiej poczekać na więcej use case’ów. Tłumaczą, że AI jest bardzo mocno obecne w mediach za sprawą skoku popularności generatywnej AI. Czują, że można ją zastosować, ale do czego konkretnie i czy to ma uzasadnienie, to nie potrafią już powiedzieć. Dużą rolę mają tu do odegrania dostawcy IT: żeby pokazać klientowi faktyczny zwrot z inwestycji w AI – przekonuje ekspert z PMR Market Experts.