Zacieśnianie polityki pieniężnej w Europie Środkowej nabrało niespotykanego dotąd tempa. W tym tygodniu Czeski Bank Narodowy gwałtownie podniósł swoją podstawową stopę procentową z 6% do 7,25%. Należy jednak zauważyć, że jest to prawdopodobnie koniec podwyżek stóp procentowych w Czechach, a przynajmniej ich spowolnienie. Obejmujący urząd prezesa Alesza Michl nie jest zwolennikiem szybkiego zacieśniania polityki pieniężnej, będzie więc prawdopodobnie dążył do jej ustabilizowania. Należy jednak zauważyć, że głównym powodem, dla którego korona czeska nie uległa jeszcze znacznemu osłabieniu, jest zacieśnienie polityki monetarnej. Na przykład inflacja w Republice Czeskiej jest wyższa niż w Polsce, a inne wskaźniki są zazwyczaj gorsze.
Polska gospodarka, poza wysoką inflacją, ma się stosunkowo dobrze. W tym tygodniu opublikowano wyniki majowej produkcji przemysłowej, która po uwzględnieniu sezonowości wzrosła o 11,9% rok do roku. W maju płace poszły do góry o 14,1% rok do roku, co oznacza, że w realnym ujęciu odnotowały podwyżkę nawet po uwzględnieniu inflacji.
Jednak mimo dobrych danych z polskiej gospodarki, złoty osłabił się w tym tygodniu. Wynika to głównie z rosnącej awersji do ryzyka na rynkach finansowych. W piątek rano kurs złotego w stosunku do euro wynosił 4,71 PLN/EUR, podczas gdy na koniec tygodnia eurodolar był notowany na poziomie 1,053 USD/EUR.
Magdalena Peterko, analityczka instytucji płatniczej AKCENTA