Jak wynika z danych ministerstwa finansów, z estońskiego CIT korzysta zaledwie ok. 12,7 tys. przedsiębiorstw w kraju. Zaledwie, bowiem według zapowiedzi autorów tego systemu rozliczeń miało na niego przejść 200 tys. firm tylko do końca 2021 roku. Co jest tego przyczyną, skoro w rzeczywistości to bardzo dobre, opłacalne dla firm rozwiązanie?
Na skróty:
Estoński CIT – brak podatku dopóki zysk pozostaje w spółce
Efektywna stawka opodatkowania podatkiem dochodowym (CIT+PIT) 25% zamiast 34,39% (i 20% zamiast 26,29% u małych podatników) lub całkowity brak opodatkowania aż do chwili wypłaty dywidendy – to główne zalety tzw. estońskiego CIT, który miał zachęcić polskie firmy do rozwijania prowadzonej działalności. Przedsiębiorca może bowiem nie płacić podatku CIT, odraczać termin płatności, tak długo dopóki generowanego zysku nie przeznacza na wypłatę dywidendy, a na inwestycje w rozwój firmy. Z estońskiego CIT mogą korzystać zarówno małe i duże przedsiębiorstwa: spółki akcyjne, spółki z o.o., spółki komandytowe i komandytowo-akcyjne, a także proste spółki akcyjne. Wystarczy zatrudniać co najmniej 3 osoby na podstawie umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej.
Estoński CIT oferuje niższe opodatkowanie przy wypłacie dywidendy niż CIT klasyczny
Choć na pierwszy rzut oka oferta podatkowa estońskiego CIT opodatkowania dochodów spółki (10% przy małym podatniku i 20% pozostali podatnicy) nie wydaje się korzystniejsza od klasycznego opodatkowania podatkiem dochodowym od osób prawnych (odpowiednio 9% i 19%), to jednak namacalną korzyść przedsiębiorcy uzyskują w momencie wypłaty dywidendy. Należy bowiem pamiętać, że oprócz CIT na poziomie spółki, podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT) z tytułu wypłaty wypracowanego w spółce zysku muszą zapłacić jeszcze sami wspólnicy. Efektywna stawka przy klasycznym opodatkowaniu wynosi więc 26,29% (u małych podatników, czyli takich, u których wartość przychodu z VAT-em nie przekroczyła w poprzednim roku podatkowym 2 mln euro). Skąd taka stawka? Wypracowany przez spółkę przykładowy 1 mln zł przychodu zostaje opodatkowany 9% CIT (90 tys. zł podatku). Następnie spółka dzieli zysk między wspólników, ale już w kwocie po opodatkowaniu CIT – czyli 910 000 zł – którzy od tej kwoty płacą 19% PIT = 172,9 tys. zł podatku. Łącznie efektywne opodatkowanie (CIT+PIT) wynosi więc 262,9 tys. zł (a więc 26,29%). U pozostałych podatników (przychody powyżej 2 mln euro) ta łączna stawka efektywnego opodatkowania wynosi 34,39%.
Natomiast przy estońskim CIT o zapłacony przez spółkę podatek (dokładnie o 90% zapłaconego przez spółkę CIT-u), wspólnik może pomniejszyć swoje zobowiązanie w PIT. Przenosząc to na nasz przykład 1 mln zł przychodu: spółka zapłaci 100 000 zł CIT (10%), a wspólnik 19% od 1 mln zł minus 90% CIT zapłaconego przez spółkę (190 tys. zł PIT – 90 tys.). Czyli wspólnik również zapłaci 100 tys. podatku. Łączenie CIT+PIT wyniesie wówczas 200 tys. zł, a więc 20%. Łatwo policzyć, że prowadząc działalność na estońskim CIT, efektywne opodatkowanie jest o 6,29% niższe. Jeszcze większe korzyści uzyskują podatnicy przekraczający limit 2 mln euro rocznego przychodu – płacą 25% podatku zamiast 34,39%.
Poza tym, przejście na estoński CIT, który jest ryczałtem od dochodów spółek, pozwala korzystać z uproszczonych rozliczeń, opartych jedynie na zasadach określonych w przepisach o rachunkowości. Spółka ma również możliwość dysponowania w bieżącej działalności większymi środkami, bowiem przy estońskim CIT nie musi wpłacać zaliczek na podatek dochodowy.
Liczba spółek korzystających z estońskiego CIT rośnie, ale wolno
We wtorek 26 września 2023 roku, podczas wystąpienia w Lublinie wiceminister finansów Artur Soboń informował o wzroście zainteresowania rozliczaniem się przez spółki estońskim CIT-em. Do końca 2021 r. korzystało z niego 517 podatników, rok później już 9 tysięcy, a w czerwcu 2023 r. 12,7 tys. Minister stwierdził, że to jeden z największych sukcesów podatkowych kadencji rządu. Tyle, że wprowadzając w życie regulacje estońskiego CIT-u (2021 r.) MF szacowało, że już w pierwszym roku może skorzystać z niego nawet 200 tys. firm. Co więc sprawia, że mimo oferowanych przez tę formę rozliczeń korzyści zdecydowało się dotąd na nią zaledwie kilka procent przedsiębiorców?
Obawy przedsiębiorców
Przyczyną może być niepewność prawna. Oferta preferencji podatkowych to jedno, a praktyka ich honorowania przez organy podatkowe, to co innego. Wystarczy podać przykład innej ulgi – na robotyzację, która również miała pobudzić przedsiębiorców do inwestycji. W jednej z interpretacji indywidulanych organ chciał pozbawić firmę ulgi, bo stwierdził, że posiadany przez nią robot tylko przekładał wyrób w procesie produkcyjnym, ale go nie produkował. Nie spełniał przez to definicji robota przemysłowego (sprawa I SA/Gl 119/23 z 12 lipca 2023 r., WSA w Gliwicach). Przedsiębiorcy mogą się więc obawiać, czy w starciu z fiskusem, bez stałej pomocy doradcy podatkowego czy radcy prawnego, będą potrafili efektywnie korzystać z dobrodziejstw estońskiego CIT-u. Ulga IP BOX, która miała zatrzymać programistów w kraju, w praktyce raczej mogła wywołać efekt odwrotny. Organy podatkowe albo niekorzystnie wypowiadają się w zakresie wydatków jakie ponoszą przedsiębiorcy, pozbawiając ich możliwości odliczenia od podstawy opodatkowania kosztów związanych z prowadzeniem prac badawczo-rozwojowych (ulga B+R), albo odmawiają im prawa do preferencyjnego opodatkowania stawką 5% osiągniętych w roku podatkowym dochodów z chronionych kwalifikowanych praw własności intelektualnej (ulga IP BOX).
W przypadku estońskiego CIT przedsiębiorcy obawiają się niekorzystnego kwalifikowania osiąganych przez spółkę dochodów jako tzw. ukrytych zysków, których wypłata nie podlega zwolnieniu z CIT. Przykładem są pożyczki wypłacane przez spółki powiązane, albo inne świadczenia, np. w postaci opłat za najem nieruchomości, które organy kwalifikują jako wspomniane ukryte zyski.
Warto wdrożyć estoński CIT w spółce
Każdy przedsiębiorca powinien jednak rozważyć, czy korzyści płynące z estońskiego CIT nie są warte tego, by przejść na ten system rozliczeń. Jego wdrożenie można przecież powierzyć kancelarii prawnej i doradcy podatkowemu. Poza zatrudnieniem minimum 3 osób przez okres co najmniej 300 dni w roku podatkowym ustawa wymaga jedynie, by przychody uzyskiwane z wierzytelności, odsetek, pożyczek, opłat leasingowych, poręczeń, gwarancji, praw autorskich, praw własności przemysłowej, ze zbycia instrumentów finansowych oraz z transakcji z podmiotami powiązanymi, nie przekraczały 50% wszystkich przychodów spółki. Wystarczy więc tylko pilnować, by przychody z innych źródeł nie były wyższe od przychodów z głównej, operacyjnej działalności spółki.
Autor: Robert Nogacki, radca prawny, partner zarządzający, Kancelaria Prawna Skarbiec, specjalizująca się w doradztwie prawnym, podatkowym oraz strategicznym dla przedsiębiorców