Dzisiaj na rynku obserwowaliśmy nerwową reakcję na cła nałożone przez Trumpa na Kanadę, Meksyk i Chiny. Kolejna fala spadkowa na notowaniach EUR/USD odświeża pytanie: czy w końcu będzie parytet? Złoty nieco traci w związku z wydarzeniami na szerokim rynku.
Na skróty:
Taryfy celne – miecz obosieczny
Jeszcze przed weekendem na rynek docierały informacje, że prezydent USA może wprowadzić taryfy celne na Kanadę, Meksyk i Chiny. Część analityków była zdania, że to tylko straszak, a faktycznych decyzji nie będzie. Prezydent USA znów jednak pokazał, że obietnice wyborcze się spełnia i w weekend ogłosił, że import z Kanady i Meksyku będzie obłożony cłami w wysokości 25% (poza ropą naftową, w przypadku której cło to 10%). Z kolei na Chiny nałożono 10%. Decyzja ta zaboli szczególnie dwa pierwsze kraje, dla których eksport do USA to aż 70% całej puli. Trump znów więc wytoczył ciężkie działa i przygotował sobie grunt pod negocjacje. Trzeba jednak dodać, że taryfy celne to nie tylko cios wymierzony w kraje, na które zostały one nałożone. Niekorzystny efekt będą miały także dla USA. Zwłaszcza jeśli nastąpi odwet. Mówi się o utracie wielu miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych. Nikogo nie trzeba więc przekonywać, że wojna handlowa nie jest rozsądnym rozwiązaniem. Widocznie jednak Trump znów robi to, co umie najlepiej, czyli wywiera presję, by osiągnąć swoje cele.
Czerwono na giełdach
W ostatnim czasie analitycy mieli różne opinie na temat sposobu wprowadzania ceł. Były głosy, że cła mogą być niższe na początku albo że skończy się tylko to groźbach. Skoro jednak decyzja zapadła, to nie może dziwić dzisiejsza nerwowa reakcja na rynkach. Zaczerwieniło się na giełdach, kontrakty na otwarcie parkietów w USA zakładają spore minusy rzędu 1,5%. Traci również niemiecki DAX (1,7%), choć akurat nasz kontynent nie został jeszcze objęty taryfami celnymi. Na rynku FX znów króluje dolar amerykański. W relacji do euro widzimy kolejną falę spadkową, a kurs osiągnął już dzisiaj poziom 1,0213. Poza efektem waluty safe haven działa tutaj też efekt polityki monetarnej. Nałożone taryfy celne mają podbić inflację, co skłoni Fed do jeszcze ostrożniejszego stanowiska. Co więcej, zaczyna się pojawiać hasło, że amerykańscy decydenci będą zmuszeni podwyższać stopy procentowe. Jesteśmy na notowaniach EUR/USD blisko parytetu, a wydaje się, że nałożenie ceł na strefę euro będzie właśnie tym ostatecznym ciosem ze strony dolara, który sprawi, że euro znajdzie się na deskach. Na razie europejscy urzędnicy wzywają do działań (choćby zakupu większej ilości gazu z USA), by nieco uspokoić Trumpa.
Ucieczka od PLN
Dzisiaj na rynkach nie ma nudy, a w tym trudnym otoczeniu również nasz PLN oddaje ostatnio zdobyte skalpy. EUR/PLN odbija od granicy 4,20, z kolei USD/PLN momentami podbija dzisiaj w górę ponad 4,13. Wyżej jest też CHF/PLN, ale skoro mówimy o nerwowej atmosferze, to nie dziwi fakt szukania przez inwestorów bezpiecznych przystani. Poza USD jest to właśnie CHF. Wyprzedaż na PLN nie jest zbyt duża, niemniej jednak, jeśli Trump zdecyduje się na nałożenie ceł na strefę euro (ponoć ciągle się zastanawia), to możemy być świadkami większej skali osłabienia naszej waluty. Szczególnie jeśli taryfy objęłyby przemysł motoryzacyjny. Wtedy nasz największy partner handlowy, czyli Niemcy, może mieć duże kłopoty, a polska gospodarka oberwie wtedy rykoszetem.
Autor: Krzysztof Pawlak, analityk walutowy Walutomat.pl