ŻYWNOŚĆ I ROLNICTWORolnictwo regeneracyjne jest dochodowe. Ale krótkoterminowe ryzyko trzeba łagodzić zachętami

Rolnictwo regeneracyjne jest dochodowe. Ale krótkoterminowe ryzyko trzeba łagodzić zachętami

Rolnictwo regeneracyjne jest dochodowe. Ale krótkoterminowe ryzyko trzeba łagodzić zachętami

Przechodząc z rolnictwa konwencjonalnego na regeneracyjne, rolnicy mogą spodziewać się 15-25% zwrotu z inwestycji. Okres przejściowy może zająć od trzech do pięciu lat, jak pokazuje raport „Cultivating Farmer Prosperity: Inwestowanie w rolnictwo regeneracyjne” .

Raport przygotowany przez Boston Consulting Group, Światową Radę Biznesu na rzecz Zrównoważonego Rozwoju i koalicję One Planet Business for Biodiversity, powstał w oparciu m.in. o ankiety i wywiady z ponad 100 amerykańskimi rolnikami. Wskazuje on na wymierne korzyści płynące z systemów regeneracyjnych, jakie zauważyli praktycy – w szczególności zdrowszą glebę, mniejsze nakłady finansowe, mniej komplikacji związanych ze spływem powierzchniowym nawozów, większą różnorodność biologiczną i lepszą odporność na ekstremalne warunki klimatyczne.

Analiza finansowa upraw pszenicy w stanie Kansas, wykazała pozytywne uzasadnienie biznesowe dla rolnictwa regeneracyjnego w dłuższej perspektywie. Dochody z takich upraw sięgały nawet 120% powyżej zarobków rolników stosujących konwencjonalne praktyki. To efekt wzrostu zarówno plonów, jak i zysków. Świadczą o tym dane zwrotu z inwestycji (ROI) wynoszące 15-25% w wyniku przejścia na rolnictwo regeneracyjne. Z drugiej strony, rolnicy muszą liczyć się z poniesieniem krótkoterminowych kosztów inwestycji w okresie przejściowym, trwającym od trzech do pięciu lat. Zostały one wyliczone na blisko 40 USD na akr (0,4 ha) rozłożone na cały ten okres.

– Ryzyko gospodarcze konwersji do rolnictwa regeneracyjnego, czyli mówiąc wprost, ryzyko kosztów odejścia od konwencjonalnej, intensywnej uprawy można i trzeba łagodzić zachętami – mówi Sebastian Balcerak, lider ds. rynku Agreena w Europie Środkowej. – To ryzyko w okresie przejściowym w zależności od stanowiska glebowego, stosowanego sprzętu i wiedzy rolnika może się wahać, ale ono jest. Nie zmienia to jednak faktu, że długoterminowo wysiłek zmiany technologii uprawy opłaci się rolnikom, glebie i płatnikom końcowym, tj. konsumentom. Dlatego zachęty rynkowe, regulacyjne przyspieszą zmianę, na której każdemu z nas zależy. Kluczowe jest też upowszechnianie wiedzy i technologii, gdyż łatwość wdrożenia nowych praktyk uprawy przyspiesza globalną konwersję.

Globalne koszty środowiskowe, zdrowotne i społeczno-ekonomiczne związane z obecnym systemem żywnościowym i użytkowania gruntów wynoszą prawie 12 bilionów USD rocznie. Zrównoważone praktyki rolnicze mogą pomóc złagodzić te szkody, jednocześnie przywracając odporność ekosystemów. Wraz z rosnącą częstotliwością ekstremalnych zjawisk pogodowych (takich jak susze, powodzie i ekstremalne upały), w połączeniu z ogromną utratą różnorodności biologicznej spowodowaną przez rolnictwo w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, praktyki regeneracyjne mogą być dla rolników potężnym narzędziem do przystosowania się do zmian klimatu i zwiększania rentowności gospodarstw rolnych.

Filarem dla stosowania praktyk regeneracyjnych w uprawach rolnych jest odpowiednio dobrany program węglowy – certyfikacja stosowanych praktyk regeneracyjnych i osiąganych efektów. Podpisując umowę z firmą, rolnik wskazuje działki rolne, które chce włączyć do programu, a następnie podlegają one audytowi początkowemu. Praktyki regeneracyjne przyczyniają się do budowania materii organicznej w glebie, której głównym budulcem jest dwutlenek węgla. Zjawisko to nazywane bywa „odwróconą emisją” lub sekwestracją węgla w glebie. Proces sekwestracji jest na bieżąco monitorowany dzięki nowoczesnym narzędziom teledetekcji, a rolnik ma stały dostęp do wyników. Po zakończeniu sezonu polowego, raz w roku, wystawiane są certyfikaty węglowe, na podstawie osiągniętych efektów.

– Certyfikaty węglowe stanowią wymierny dochód rolnika, wynikający z przystąpienia do programu węglowego — mówi Sebastian Balcerak, lider ds. rynku Agreena w Europie Środkowej. – W minionym sezonie jeden certyfikat wystawiony przez Agreenę kosztował średnio 32-36 euro, w zależności od typu uprawy i regionu. Certyfikaty są własnością rolnika i mogą być sprzedane na dobrowolnych rynkach węgla (voluntary carbon market, VCM) bezpośrednio przez właściciela lub za pośrednictwem Agreeny. To dodatkowy dochód z pola, stanowiący rekompensatę za poniesiony wysiłek i wsparcie w okresie przejściowym. Tak właśnie rozumiemy finansowe wsparcie zielonej transformacji w rolnictwie – dodaje Balcerak.

NAJNOWSZE ARTYKUŁY

- Reklama -Osteopatia Kraków

POLECAMY

chiny

Chiny: od „cudownego wzrostu” do nowej rzeczywistości

0
Chiny potrzebują nowych źródeł wzrostu – sektor nieruchomości: od bohatera do zera, spowolnienie inwestycji zagranicznych (w grę wchodzą zarówno krótkoterminowe czynniki taktyczne, jak i długoterminowe czynniki strukturalne) Popyt zagraniczny: rola Chin jako krytycznego...