Dzisiejsza sesja przebiega w dużej mierze pod dyktando pozytywnych nastrojów wśród inwestorów. Widać to wyraźnie na parkietach giełdowych, ale swoje próbują wywalczyć także waluty EM, niestety z pewnym wyjątkiem w postaci PLN. Ten jednak ma z czego oddać po świetnym poniedziałku. Europejska inflacja wydaje się ujarzmiona w niektórych gospodarkach, ale już niekoniecznie w całej strefie euro.
Europejska inflacja
Początek stycznia to sezon wstępnych odczytów inflacyjnych za grudzień, co dziś zaowocowało publikacjami ze Starego Kontynentu. Zacznijmy od Szwajcarii, która w przeciwieństwie np. do Polski zmaga się z zupełnie innym problemem, czyli zbyt niską dynamiką cen. W ujęciu rocznym wskaźnik CPI wyniósł 0,6%, co było zgodne z prognozami i wskazuje na stabilizację w pobliżu tego poziomu. Natomiast w ujęciu miesięcznym możemy mówić o potwierdzeniu deflacji, ponieważ -0,1% to już czwarty z rzędu rezultat pod kreską. Dzisiejsze odczyty mogą być jednym z kluczowych powodów osłabienia CHF w trakcie sesji, ponieważ potwierdzają tezę o kontynuacji cyklu obniżek stóp w Szwajcarii. Kurs franka szwajcarskiego schodzi w pobliże 4,51 zł i próbuje wybić grudniowe dołki.
Stabilizację inflacji dostrzeżemy również nad Sekwaną. Francuski wskaźnik CPI w ujęciu rocznym, podobnie jak przed miesiącem, wyniósł 1,3%, co było wynikiem niższym od prognoz (1,5%). Co ciekawe identyczna sytuacja miała miejsce we Włoszech. Na Półwyspie Apenińskim dynamika cen rok do roku także wyniosła 1,3% przy oczekiwaniach na poziomie 1,5%. Czyżby postępująca synchronizacja największych unijnych gospodarek? Skoro przy UE jesteśmy, to poznaliśmy dziś też odczyty dla całej strefy euro. Za niepokojące można uznać odbicie inflacji w ujęciu rocznym do 2,4%, co stanowi najwyższy rezultat od lipca. Należy jednak w tym miejscu zaznaczyć, że wynik był zgodny z rynkowym konsensusem. Przy odbiciu podstawowego wskaźnika za pozytyw powinniśmy przyjąć lepką inflację bazową (z wyłączeniem cen energii i żywności), która przyspawała się do poziomu 2,7% (czwarty miesiąc z rzędu). Powyższe publikacje raczej nie rozjaśniają sytuacji wokół ścieżki luzowania monetarnego ze strony EBC (następne posiedzenie 30 stycznia), ale pomagały utrzymywać euro ostatnie zyski. We wtorek po południu kurs EUR/USD balansuje na 1,04 $.
Zielony wtorek
Wtorkowa sesja jest zdominowana przez pozytywny sentyment, co zapewnia wzrosty większości aktywów. Na azjatyckim rynku kapitałowym bardzo mocną sesję zaliczyło Tokio, gdzie Nikkei zwyżkował prawie o 2%. Negatywnie w tamtym rejonie wyróżniał się Hongkong, który zaliczył spadek o 1,2%. W zielonej Europie od reszty odstaje Londyn, ponieważ FTSE 100 spada o 0,3%, obciążony słabym zachowaniem spółek finansowych i medycznych. Reszta najważniejszych parkietów Starego Kontynentu solidarnie rośnie w przedziale 0,4-0,6%. Na tym tle na plus wyróżnia się Warszawa, WIG20 idzie w górę o 1,5%. Za tymi dobrym nastrojami niekoniecznie podąża polski złoty, który na parach z głównymi walutami zyskuje jedynie do słabego dziś CHF. Należy jednak zaznaczyć, że PLN ma co oddawać ze wzmocnienia, które otrzymał w ostatnich kilkudziesięciu godzinach handlu. W ten sposób kurs euro zbliża się do 4,26 zł, kurs dolara zerka na 4,10 zł, a kurs funta to już prawie 5,14 zł, co wynika z bardzo dobrej sesji w wykonaniu GBP na szerokim rynku. W górę idzie dziś także złoto, którego cena za jedną uncję drugi raz w tym roku atakuje 2660 $. Odbicie jest zauważalne także na rynku ropy, gdzie za baryłkę odmiany Brent trzeba płacić 77 $. Rynkami mogą dziś jeszcze zachwiać JOLTS, czyli pierwsze z pakietu danych o amerykańskim rynku pracy.
Autor: Adam Fuchs, analityk walutowy Walutomat.pl