Ex-premier Barnier przechodzi do historii. We Francji po wczorajszym głosowaniu nie ma ani budżetu, ani rządu. RPP stóp procentowych nie zmieniło, komunikat po posiedzeniu – i owszem. Dax się nie zatrzymuje i rośnie szóstą sesję z rzędu.
Na skróty:
Szybko poszło
Dwa i pół miesiąca udało się wytrwać Michelowi Barnierowi na stanowisku premiera Francji. By jeszcze mocniej docenić ten „wyczyn”, warto dodać, że w historii V Republiki nie było krócej panującego szefa rządu. Kości niezgody w parlamencie było wiele, ale gwoździem do trumny okazała się ustawa budżetowa. Ta miała ambicje delikatnie zmniejszyć gargantuiczny deficyt (z 6,1% do 5%), co nie spodobało się ani lewicy, ani prawicy. Sam budżet zostaje zamrożony do powołania nowego rządu. A z tym prezydent Macron będzie miał poważny problem. Misja znalezienia kandydata, który pogodzi tak mocno skłócone środowisko, jest z gatunku tych znanych z historii o Asterixie i Obelixie. Bez odrobiny magii może być ciężko. Rynek wczoraj mocniej zareagował na samą zapowiedź głosowania niż na jego rezultat. Efekt jest taki, że w pingpongowym starciu piłeczka na eurodolarze znajduje się powyżej pułapu 1,05$, o który toczy się ostatnio batalia. Co jednak ważniejsze z rynkowego punktu widzenia, rosną rentowności francuskiego długu. Oprocentowanie 10-letnich obligacji wynosi 2,9%, co oznacza, że spread między długiem Francji i Niemiec wynosi obecnie 82 pkt i jest najwyższy od 2012 roku. A nie oszukujmy się – Niemcy również nie są w swojej szczytowej formie.
RPP miesza z komunikatem
Wczorajsza decyzja Rady Polityki Pieniężnej była zgodna z oczekiwaniami rynku. Stopy procentowe pozostały bez zmian, czego nie można powiedzieć o komunikacie po posiedzeniu. Tu mamy do czynienia z zaskakującą woltą w sprawie mnożenia cen energii. Miesiąc temu narracja NBP była taka, że ciężko wyrokować o rozpoczęciu cyklu obniżek w momencie, gdy nie wiadomo, czy rząd zechce przedłużyć efekt zamrożenia cen energii. W międzyczasie sprawa się wyjaśniła i utrzymanie cen zostało prolongowane do września przyszłego roku. Według komunikatu RPP uznało to… za czynnik ryzyka, mogący opóźnić rozpoczęcie cyklu. Pomieszanie z poplątaniem. Rynek, który miał nieszczególnie się przejmować wczorajszym posiedzeniem, jednak zmienił zdanie. Ostatecznie zmiana percepcji mrożenia cen energii została odebrana jako złagodzenie gołębiego nastawienia, co może skutkować obniżeniem oczekiwań co do marcowych cięć. Do tej pory konsensus zakładał rozpoczęcie cyklu od tzw. „jumbo cut”, czyli zejścia w dół o 50 punktów bazowych. Teraz coraz więcej analityków skłania się ku 25 p.b.
Jest takie aktywo, co rośnie jak szalone
I wcale nie chodzi tu o medialną gwiazdę na literę B. Niemiecki indeks giełdowy nic nie robi sobie z problemów zachodniego sąsiada czy słabości wspólnej waluty. DAX rośnie dziś szóstą sesję z rzędu, codziennie wychodząc na nowe ATH. Pod tą dobrą passę próbuje się podłapać rodzima GPW, choć tu oczywiście nie ma mowy o historycznych szczytach. Również złoty całkiem nieźle sobie radzi, pogłębiając spadki kursu EURPLN do 4,27 zł. Tanieje także dolar, za którego zapłacimy poniżej 4,05 zł.
Autor: Krzysztof Adamczak, analityk walutowy Walutomat.pl