Dzisiejszy raport z amerykańskiego rynku pracy za grudzień wzbudza duże zainteresowanie inwestorów, ponieważ jego wyniki mogą wpłynąć na notowania giełdowe oraz kształt polityki pieniężnej. Rosnące rentowności obligacji skarbowych i obawy o dalsze zacieśnianie przez Rezerwę Federalną dodatkowo zwiększają napięcia. Choć dotychczas Fed prowadził łagodniejszą politykę po serii obniżek stóp procentowych, presja inflacyjna i rosnące deficyty budżetowe zmuszają rynek do zmiany oczekiwań.
Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych wzrosła do 4.7% (najwyższego poziomu od kwietnia 2024 r.), co odzwierciedla wzrost premii za ryzyko. Taka sytuacja wynika m.in. z możliwości zaostrzenia polityki pieniężnej, wątpliwości co do stabilności finansów publicznych oraz historycznych sygnałów, że wyższe różnice w rentownościach krótkoterminowych i długoterminowych obligacji często zwiastują koniec hossy. Presja na rynku akcji jest wyraźna – indeks S&P 500 spadł o 2.8% od szczytu z grudnia, a mediana akcji wchodzących w jego skład obniżyła się o 12.4% w porównaniu z poziomami z 2024 r. Szczególnie mocno ucierpiały akcje związane z nowymi technologiami, co może wskazywać na późną fazę cyklu koniunkturalnego.
Prognozy dotyczące grudniowego rynku pracy zakładają wzrost zatrudnienia o 160 tys. miejsc, ale wynik przekraczający 200 tys. mógłby zwiększyć rentowności obligacji do 4.8%, co prawdopodobnie pogłębiłoby spadki na giełdzie. Stabilna stopa bezrobocia na poziomie 4.2% i umiarkowany wzrost płac mogłyby natomiast przynieść rynkom chwilową ulgę. Na dane o zatrudnieniu wpływają jednak czynniki zewnętrzne, takie jak huragany czy strajk w Boeingu, które już wcześniej wpłynęły na statystyki listopadowe.
Wzrost płac w listopadzie wyniósł 4.0% rok do roku, przyspieszając w porównaniu z lipcem. Nietypowo silna dynamika może wynikać z efektów strukturalnych, takich jak utrata nisko płatnych miejsc pracy, deficytów kadrowych w wybranych sektorach czy rosnącej produktywności. Fed, który od września obniżył stopy procentowe o 100 punktów bazowych, stoi teraz przed dylematem – dalsze luzowanie polityki może być utrudnione, jeśli do inflacji dołączy rosnące bezrobocie.
Najbliższe dni przyniosą również dane o grudniowej inflacji. Jeśli ceny okażą się rosnąć szybciej od oczekiwań, Fed może ograniczyć skalę obniżek stóp lub całkowicie je wstrzymać. Z kolei niższa inflacja zwiększyłaby szanse na dalsze wsparcie polityki monetarnej. Wszystko to tworzy obraz gospodarki w punkcie zwrotnym – z jednej strony spowalniający wzrost, a z drugiej napięcia związane z inflacją i stabilnością finansów publicznych. Inwestorzy z niecierpliwością oczekują kluczowych danych, które mogą zdefiniować sytuację na rynkach w nadchodzących tygodniach.
Krzysztof Kamiński – Oanda TMS Brokers