Niemal nieodczuwalne bezrobocie (na poziomie 5 % od wielu lat) powoduje, że na rynku brakuje pracowników. Eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego przewidują, że stopa bezrobocia w Polsce w 2024 roku ma kształtować się na poziomie około 5,2%.
W przypadku pracowników sezonowych brak jest wyjątkowo dotkliwy. Wpływa na to kilka czynników: trwająca od ponad 2 lat rosyjska wojna w Ukrainie, brak długofalowej strategii migracyjnej zapewniającej ułatwienia wizowe dla nowych krajów oraz fakt, że sektor pracy sezonowej kojarzony jest z szarą strefą.
Obywatele Ukrainy, którzy od lat zaspokajają zapotrzebowanie na pracowników sezonowych nadal są, ale ich oczekiwania zmieniają się wraz z perspektywą planowania. Jeżeli przed 2020 rokiem absolutna większość Ukraińców szukała pracy na okres 3-6 miesięcy, już w czasie pandemii ta grupa zaczęła się kurczyć z uwagi na kwarantannę, która odebrała komfort przemieszczania się. Natomiast po lutym 2022 znaleźliśmy się zupełnie w innej rzeczywistości, obywatele Ukrainy przebywający w Polsce planują długoterminowo swój pobyt, uwzględniając potrzeby rodzinne, możliwości kształcenia się oraz rozwoju. Podejście tej najliczniejszej grupy obcokrajowców zmieniło się – obecnie to stabilność, bezpieczeństwo oraz dogodna lokalizacja zyskały na wadze. W chwili obecnej notujemy o 40 % mniej zainteresowanych pracą, w tym sezonową, Ukraińców w stosunku do roku 2023. “Afera wizowa”, a bardziej wciąż dotkliwy brak transparentnego i dogodnego procesu legalnej relokacji pracowników z dalekich zakątków świata, blokują możliwość zastąpienia potencjalnych kandydatów do prac sezonowych z Ukrainy przedstawicielami innych narodowości, na przykład z Filipin czy Nepalu. – komentuje Yuriy Grygorenko, główny analityk Gremi Personal.
Sektory które najbardziej dotknie brak pracownika sezonowego to przede wszystkim branża HoReCa, która dopiero w tym roku ma szansę na powrót do czasów sprzed pandemii. W tej branży brakuje zwłaszcza wykwalifikowanych pracowników, czyli kucharzy albo osób które płynnie posługują się językiem polskim. Tradycyjnie w tym okresie braki odczuwają również rolnicy, hodowcy warzyw i owoców, którzy rozpoczynają pierwsze zbiory (np. w tym roku hitem są borówki) oraz powiązana z tym branża produkcja żywności (mięso, ryby, warzywa-owoce, cukiernictwo, garmażerka) z uwagi na uciążliwą pracę, gdyż wykonywana ona jest zazwyczaj w warunkach bardzo chłodnych i wilgotnych. Ucierpi też sektor handlu i usług, gdzie rotacja szczególnie w sezonie jest bardzo duża.
Stawki są wyższe, niż rok temu z uwagi na to, że wzrosło minimalne wynagrodzenie. Wynoszą między 22 – 25 zł netto, w zależności od kwalifikacji pracownika.
Do HoReC-a zapotrzebowanie jest wyższe niż w ostatnich latach, ale trudno oszacować ilość brakujących rąk do pracy z uwagi na to, że dużą część tej branży reprezentują małe przedsiębiorstwa. W rolnictwie sytuacja w całej Europie wygląda mniej więcej tak samo – wszędzie już były duże susze, więc zbiory nie są obfite. Np. w Wielkiej Brytanii rząd przygotował 45 tys. wiz dla pracowników sezonowych (przy dobrych zbiorach kwota wynosiła nawet 55 tys.) nie oznacza to jednak, że zapotrzebowanie na pracowników w Polsce będzie odczuwalnie niższe w porównaniu z ubiegłym rokiem. – komentuje Anna Dzhobolda, dyrektorka departamentu rekrutacji międzynarodowych Gremi Personal. – Nie odczuwamy jeszcze w tym momencie konkurencji o pracowników sezonowych przy pomocy windowania stawek, ale jeszcze jest za wcześnie, żeby taki scenariusz odrzucić.
Pracowników brak, mimo, że pracodawcy kuszą ofertami i proponują dodatkowe zachęty dla pracowników sezonowych w postaci przeróżnych benefitów.
Wyżywienie oraz zakwaterowanie jest już standardem. Z uwagi na trudne warunki pracy coraz więcej przedsiębiorstw zapewnia też prywatną opiekę medyczną. Najlepiej radzą sobie pracodawcy, którzy mimo wyraźnej sezonowości szukają sposobu na to, żeby zapewnić pracę całoroczną pracownikom w celu utrzymania załogi i uniknięcia rotacji. W końcu widoczne jest, że sektor prac sezonowych cywilizuje się pod kątem legalności zatrudnienia, coraz mniej osób pracuje “na czarno”, widać zmianę podejścia do pracowników z tego sektora: wdrażane są procesy i rozwiązania HR-owe, które w innych sektorach już są standardem. Pracownika do danej branży najlepiej przyciąga przewidywalność, która przekłada się na poczucie bezpieczeństwa. – wyjaśnia Yuriy Grygorenko, główny analityk Gremi Personal.
Branża pracownika sezonowego należy do wyjątkowo trudnej na rynku. Wiąże się z tym wiele ryzyk z niedostarczeniem pracownika na czas sezonu zbiorów czy wzmożonej aktywności włącznie. Wiele firm nie wywiązuje się z zobowiązania dostarczenia pracowników na czas. Ostatnio mieliśmy kilka zapytań czy na cito możemy zapewnić wolumen pracowników do prac sezonowych, których nie dostarczyła inna firma i to nie były małe zamówienia, ale rzędu 250-300 osób. Na już rekrutacja takiej ilości osób jest niemożliwa, bo pula dostępnych rąk do pracy jest zrekrutowana grubo przed sezonem. Poza tym Ukraińcy nie chcą już pracować przy pracach sezonowych, ich interesuje stałe zatrudnienie, a zatrudnienie obcokrajowców z krajów, które potrzebują wizy do Polski wydłuża proces o kilka miesięcy. Sytuację na rynku oceniam jako napiętą, w ogóle odczuwamy brak rąk do pracy, a w szczególności do prac sezonowych, a już takich na cito tym bardziej. Nawet większe stawki nie są w stanie spowodować, że będziemy w stanie zrekrutować pracowników z zagranicy do takich prac w ciągu tygodnia czy dwóch. – podsumowuje Tomas Bogdevic, dyrektor generalny Gremi Personal.