Wybory parlamentarne to nie tylko święto demokracji, lecz także czas podejmowania ważnych decyzji, które znacząco wpłyną na życie Polaków przez kilka następnych lat. W Polsce ponad 22 mln osób posiada prawo jazdy, a o tak liczną grupę elektoratu rządzący wciąż się ścigają. W okresie przedwyborczym zauważalny był spadek cen paliw, co ucieszyło kierowców. Jednocześnie wielu osobom towarzyszyły obawy związane z powyborczym wzrostem cen paliw, którym straszyli eksperci. Czy zgodnie z przewidywaniami specjalistów spełnił się koszmar kierowców? Sytuację na rynku komentują eksperci autobaza.pl.
Ceny paliw w Polsce stały się tematem gorących dyskusji i kontrowersji w okresie poprzedzającym wybory. Taniejąca benzyna spowodowała, że niemal każdy Polak chętniej kupował paliwo. Dla wielu zapasów nie wystarczyło, a jedyne, co zastali, to powiewające kartki z informacją o awariach i braku benzyny w dystrybutorach. Atrakcyjna cena paliwa daje jednak do myślenia, ponieważ podobna sytuacja miała miejsce na Węgrzech, gdzie zmiana nastąpiła już kilka miesięcy po wyborach. Skok był znaczny, bo z 5,6 zł do 8,2 zł, dlatego wielu Polaków zastanawiało się, czy taki scenariusz spełni się także u nas.
Na skróty:
Przedwyborcze roszady
Aż 70% ceny detalicznej benzyny i oleju napędowego stanowi stawka hurtowa. Pozostałą część kształtują kolejne opłaty: akcyzowa, paliwowa, emisyjna i podatek VAT. Do całości wlicza się także marża, której wysokość ustalają właściciele stacji benzynowych. Na początku września wzrosty odnotowano na całym świecie. Przyczyną tego było podpisanie umowy przedstawicieli państw dwóch z trzech największych producentów ropy.
Wzrost cen paliw w Europie to efekt podpisania umowy między Rosją a Arabią Saudyjską, kluczowymi producentami ropy na świecie. Na początku września zdecydowały się na przedłużenie dotychczasowego ograniczenia produkcji, by zmniejszyć podaż ropy na rynku, dzięki czemu kraje mogły zwiększać jej koszt. W związku z tym ceny ropy naftowej na całym świecie wzrosły, a za nimi ceny paliw – komentuje Przemysław Gąsiorowski, ekspert autobaza.pl.
Choć ceny paliw w Europie wciąż rosły, to w połowie września znacząco spadały na terenie Polski. Część opinii publicznej wysnuła wniosek, że spółka z udziałem Skarbu Państwa stosowała wcześniej zawyżone marże. Od połowy sierpnia Orlen obniżył hurtową cenę benzyny o 60 gr/l, co stanowi najniższą cenę paliwa od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Ta tendencja spadkowa utrzymywała się jeszcze na początku drugiego tygodnia października.
Niestabilna sytuacja na Bliskim Wschodzie
Bliski Wschód jest jednym z głównych producentów ropy naftowej na świecie, a więc wszelkie konflikty w tym regionie mogą wpłynąć na globalną podaż i cenę surowca. Niedawny atak Hamasu na Izrael spowodował, że sytuacja na rynku paliw jest niestabilna. Zwiększyło się ryzyko braku dostaw ropy naftowej, co może skutkować wzrostem kosztów. Choć notowania tego surowca ustabilizowały się, to wielu specjalistów prognozuje wzrost cen detalicznych odłożony w czasie, także na polskim rynku. Jest to jednak zależne od tego, czy konflikt na Bliskim Wschodzie się nie rozprzestrzeni.
Spełnienie powyborczych koszmarów?
Z godnie z danymi portalu e-petrol.pl w ubiegłym tygodniu średnia cena diesla wynosiła na polskich stacjach 6,14 zł za litr oraz 6,07 zł za benzynę Pb95, a niektóre stacje nadal oferują paliwo poniżej 6 zł za litr. Ceny paliw pod koniec ubiegłego tygodnia nieznacznie wzrosły i sytuacja nadal pozostaje bez zmian, jednak wszystko może się zmienić w ciągu kilku najbliższych dni. W tygodniu wyborczym portal e-petrol.pl opublikował dane, z których wynika, że Polacy powinni spodziewać się podwyżek cen wszystkich rodzajów paliw na stacjach. Jak podkreślają analitycy portalu, Polska nadal ma w detalu najtańsze paliwa w Unii Europejskiej, ale kolejne dni mogą przynieść zmniejszenie tej różnicy.
Prognozy zakładają wzrost – w tym tygodniu benzyna Pb95 może kosztować 5,99-6,15 zł/l, a benzyna Pb98 – 6,65-6,79 zł/l. Przewidywana jest także zmiana średniego kosztu oleju napędowego do 6,09-6,22 zł/l i autogazu do 3,03-3,13 zł/l. Na ten moment trudno jednak jednoznacznie zdecydować o cenach na polskim rynku paliwowym.
Prognozy od początku nie były optymistyczne. Już w okresie przedwyborczym spekulowano, że po 15 października paliwo podrożeje. To było tylko kwestią czasu. Trudno jednak przewidzieć, kiedy, o ile i w jakim tempie ceny będą wzrastać. Niestety, koszty paliw wpływają na ceny wszystkich dóbr i usług, nawet tych pierwszej potrzeby, co bez wątpienia wpłynęłoby na jakość życia wielu Polaków i uszczupliłoby ich portfele – podkreśla Przemysław Gąsiorowski, ekspert autobaza.pl.
W ostatnich dniach odnotowano najwyższy wzrost od czasów wakacyjnych promocji na paliwo. Koszt benzyny 95 skoczył aż o 24 gr/m3. Jak twierdzi sam Orlen – firma prowadzi politykę stabilnych cen, a ceny hurtowe wzrosły o jedyne 2 gr/l, co w żaden sposób nie przekłada się na ceny detaliczne. Nie zmienia to jednak faktu, że na stacjach marki wciąż brakuje paliwa, a kierowcy palą więcej w poszukiwaniu miejsca, gdzie będą mogli w spokoju zatankować. Jak dotąd, Orlen nie odpowiedział na ten problem, jednak przypuszczać można, że przyczyną mogły być wspomniane promocje i większa frekwencja na stacjach.