Międzynarodowe napięcia i strach przed niedostępnością produktów napędzają apetyt Polaków na zakup nowych elektronicznych gadżetów. Według danych Admitad polscy konsumenci nie przestraszyli się rosnących cen i złożyli w pierwszej połowie tego roku aż o 35 proc. więcej zamówień niż rok temu.
Eksperci Admitad przeanalizowali ponad 15 milionów zamówień online na całym świecie, w tym ponad 500 tysięcy w Polsce, porównując okres od stycznia do maja 2024 r. z analogicznym okresem roku ubiegłego, Badanie obejmowało zarówno zamówienia na stronach globalnych marek i marketplace’ów, jak i zakupy na lokalnych platformach. W Polsce przeanalizowane zostały strony takich firm jak Allegro, Carrefour, Decathlon, E-obuwie, Komputronik, czy Letyshops.
Polski szał zakupowy
Według prognoz ekspertów światowy rynek elektroniczny ma rosnąć w tempie 3-5% rocznie w nadchodzących latach. Polskie trendy znacząco jednak przewyższają globalną średnią. Według danych Admitad, już w 2023 r. Polacy złożyli o 15 proc. więcej zamówień w tym segmencie i wydali o 22 proc. więcej niż w 2022 r. Ten wzrost jest szczególnie imponujący na tle 9 proc. wzrostu globalnej sprzedaży online.
Nawet te liczby wydają się jednak skromne w porównaniu z szałem zakupowym z pierwszej połowy 2024 r. Polscy konsumenci złożyli o 35 proc. więcej zamówień na elektronikę niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Wydali także o 30 proc. więcej na te produkty, płacąc średnio 98 zł.
Anna Datsiuk, Head of Admitad Polska, komentuje tak gwałtowny wzrost sprzedaży: „Wyższy popyt na elektronikę tłumaczą paradoksalnie wciąż rosnące ceny. Jeśli w ubiegłym roku niektórzy kupujący wciąż odkładali modernizację komputerów i telefonów lub zakup nowych gadżetów, czekając na zmianę trendu, teraz zdali sobie sprawę, że wzrost kosztów nie jest zjawiskiem przejściowym, a ceny na pewno nie spadną w najbliższej przyszłości. Zarówno koszty produkcji komponentów elektronicznych, jak i ceny potrzebnych surowców, wciąż rosną. Jednocześnie rośnie na nie zapotrzebowanie, w tym ze strony klientów rządowych i dużych firm przemysłowych. Wszystkie te czynniki wpływają na ceny i dostępność elektroniki dla zwykłych klientów.”
Zdaniem Admitad tak szybki wzrost mógł być także spowodowany sytuacją międzynarodową. Na początku 2024 r. niepokój klientów podsyciły rosnące napięcia geopolityczne wokół Tajwanu, gdzie skoncentrowana jest znaczna część globalnego przemysłu elektronicznego. Wielu kupujących chciało kupić nowy gadżet teraz, zanim będzie za późno. Pomimo wysokich cen, konsumenci decydowali się na zakup, ponieważ bali się, że w przyszłości ceny mogą jeszcze bardziej wzrosnąć, a wybór może okazać się bardziej ograniczony.
Analiza zamówień – co i jak kupują Polacy?
Według danych Admitad, globalnie największy wzrost zamówień odnotowano w kategorii AGD, gdzie popyt wzrósł o ponad 20 proc. w 2024 roku. Następne w kolejności są elektronika użytkowa (+18%), komputery i sprzęt biurowy (+15%), części i akcesoria elektroniczne (+7%) oraz telefony i telekomunikacja (+6%). Statystyki polskich kupujących również odzwierciedlają te trendy, jednak lokalnymi liderami wzrostu są przede wszystkim komputery (+37%) oraz telefony (+32%).
Pomimo wysokiego popytu, klienci wciąż starają się minimalizować obciążenie swojego portfela. Według obliczeń Admitad, udział klientów korzystających z usług cashback przy zakupie elektroniki prawie się podwoił w Polsce. Wykorzystanie kuponów i kodów rabatowych także wzrosło z 7 do 15 proc. zamówień. Zadowoleni są również wydawcy afiliacyjni, którzy zwiększyli przychody z promowania elektronicznych gadżetów o 37 proc. w pierwszej połowie roku.
Warto też zauważyć globalny trend, który jeszcze nie dotarł do Polski – globalny wzrost sprzedaży poprzez porównywarki finansowe, publikujące korzystne opcje zakupu droższego sprzętu na kredyt lub na raty. Ze względu na wzrost cen coraz więcej klientów zwraca się ku takim opcjom. Liczba zamówień przez te platformy na świecie już się podwoiła w 2024 roku.
Czy druga połowa roku przyniesie spadek popytu?
Mimo że sytuacja dla marek elektronicznych w Polsce i na świecie wygląda obecnie niezwykle pozytywnie, z produktami szybko znikającymi z półek, to – jak to bywa na przegrzanym rynku -, nadmierna aktywność klientów w pierwszej połowie roku może prowadzić do nieplanowanego spadku w kolejnych kwartałach. Jesienne wyniki sprzedaży mogą być więc rozczarowujące dla marek, których klienci zrealizowali swoje potrzeby w pierwszych miesiącach roku. Firmy powinny wziąć ten scenariusz pod uwagę przy planowaniu działań i budżetów na drugą połowę 2024 r.