Regulacje muszą pomagać w rozwoju społeczności, a nie działać na ich szkodę i tworzyć przeszkody – mówił Ray Pinto, dyrektor ds. polityki Digital Europe na CEE Digital Summit podczas dyskusji nad unijnymi regulacjami. Dodał, że każdy proces legislacyjny musi w pierwszej kolejności uwzględnić swój wpływ na sektor MŚP. Pozostali paneliści wyrazili podobne opinie.
13 października w Warszawie miał miejsce CEE Digital Summit, podczas którego przedstawiciele branży technologicznej z regionu Europy Środkowej i Wschodniej poruszali bieżące zagadnienia dotyczącymi cyfrowej transformacji. W programie konferencji znalazł się panel poświęcony europejskim regulacjom.
Jak tworzyć unijne regulacje, by wspierały biznes
– Ujednolicony rynek przepływu danych musi być celem, do którego powinniśmy dążyć – powiedział Ray Pinto. Zastrzegł jednak, że aby to osiągnąć potrzebne jest „tsunami regulacji”.
Według przedstawiciela Digital Europe wojna w Ukrainie jest wyraźnym sygnałem alarmowym, który uwidocznił wiele problemów. Jednym z nich jest przepływ informacji w krajach Unii Europejskiej.
–Obecnie nie ma nadzoru w UE, który pozwalałby na transfer i wymianę informacji w ten sposób, aby mógłby uniemożliwiać wrogim podmiotom utrudnianie pracy naszych wrażliwych sektorów– powiedział. Pinto zaznaczył też, że chociaż obecnie jest „bardzo dużo do zrobienia”, to w perspektywie nowe regulacje otworzą „jeszcze więcej możliwości”.
Przedstawiciel Digital Europe przypomniał ponadto, że odpowiednio Polska, Rumunia i Ukraina są krajami z najszybciej rosnącą liczbą programistów. Jak ocenił, obecnie ważą się losy dalszego rozwoju m.in. tego obszaru. – Nowe regulacje muszą pomagać w rozwoju społeczności, a nie działać na ich szkodę i tworzyć przeszkody – zaznaczył.
W podobnym tonie wypowiedział się inny uczestnik panelu, Jakub Bińkowski, członek zarządu i dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP). Podczas swojego wystąpienia odniósł się do proponowanej przez ETNO (Europejskie Stowarzyszenie Operatorów Sieci Telekomunikacyjnych) opłaty sieciowej. Podkreślił, że jej wprowadzenie naraziłoby na szwank europejskie przedsiębiorstwa, w tym w polską branżę gamingową.
Michał Boni, członek SME Europe – organizacji gospodarczej małej i średniej przedsiębiorczości przy Europejskiej Partii Ludowej – wyraził podobną opinie co Bińkowski. – Dosyć często zapominamy, że regulacje na poziomie europejskim mające oddziaływać na największych graczy odbijają się także na sektorze MŚP – powiedział. – Musimy zmienić nasze podejście przy tworzeniu regulacji dotyczących sfery cyfrowej, która jest przecież źródłem innowacji – podkreślił.
Jasne i sprawiedliwe warunki rozwoju firm w gospodarce cyfrowej
Z kolei Ondrej Ferdus z SPCR – czeskiego związku zrzeszającego przedstawicieli biznesu – wypowiedział się w kontekście tegorocznej prezydencji Czech w Radzie Europejskiej. – Cieszą nas wysiłki na rzecz ustanowienia jasnych zasad oraz ujednolicenia sprawiedliwych warunków dla przedsiębiorstw w gospodarce cyfrowej – wskazał. Zaznaczył jednak, że obecnie badania dotyczące wpływu potencjalnych regulacji „nie odgrywają dużej roli”. Jak wskazał, badania takie mogłyby podnieść jakość przyszłych rozwiązań legislacyjnych oraz ich odporność na upływ czasu.
Z opinią Ferdusa zgodziła się Marianna Sidoroff z Ministerstwa Rozwoju i Technologii (MRiT). Zwróciła uwagę, że w cieniu tworzonych regulacji nie zauważa się, że sami przedsiębiorcy często się w nich nie orientują. – Przedsiębiorcy często nie znają unijnych regulacji, zwłaszcza na etapie ich projektowania – stwierdziła. Podkreśliła, że opiniowanie i ocena skutków regulacji są jednym z najważniejszych etapów procesu legislacyjnego jest opiniowanie i ocena wpływu.
– Zanim usiądziemy do tworzenia jakichkolwiek przepisów, pamiętajmy by nie krzywdzić MŚP. To powinno być pierwszą myślą urzędników zanim w ogóle zaczną coś pisać. Nie można też dopuścić aby nowe regulacje prowadziły do dalszej defragmentacji legislacyjnej – podsumował Ray Pinto.