Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, w pierwszych dziewięciu miesiącach 2024 roku urodziło się w Polsce zaledwie 192 tys. dzieci. Jeszcze w 2023 roku było to 210 tys., a w pierwszych dziewięciu miesiącach 2018 roku urodziło się niemal 300 tys. dzieci. Na koniec października 2024 liczba ludności Polski wyniosła ok. 37,51 mln. Wstępne dane GUS z 23 grudnia 2024 roku wskazują, że w okresie styczeń-październik 2024 roku zarejestrowano ok. 214 tys. urodzeń żywych, czyli o ok. 18 tys. mniej niż w tym samym okresie 2023 roku. Przyrost naturalny – czyli różnica między liczbą urodzeń żywych i liczbą zgonów w 2024 roku – był ujemny i wyniósł -77,7 tys.
– To, że w Polsce rodzi się mało dzieci, to jeden z ważniejszych powodów, chociaż nie jedyny. Są też kwestie związane z rynkiem pracy – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Mateusz Łakomy, demograf, autor książki „Demografia jest przyszłością”. – Po pierwsze bardzo duży odsetek młodych dorosłych, którzy pracują na umowy czasowe – umowy na czas określony. My w popularnym rozumieniu mówimy często o umowach śmieciowych, czyli umowach cywilnoprawnych lub samozatrudnieniu. Ale jak spojrzymy na dane, to jest o wiele mniejszy problem niż umowy czasowe. A to przekłada się na mniejszą dzietność – jeśli ktoś nie ma poczucia stabilności dochodów, to nie decyduje się na dziecko, bo dziecko z nami zostanie, już zawsze będzie kosztować. Drugą kwestią związaną z rynkiem pracy w Polsce jest bardzo mały odsetek kobiet pracujących na część etatu. W porównaniu do krajów zachodnich – typu Holandia, Austria, Niemcy, Szwajcarii – tam więcej kobiet pracuje na część etatu niż na cały etat. W Polsce właściwie ta praca nie występuje, to jest około 5% – można powiedzieć, że jest to prawie pomijalne. A to praca na część etatu pozwala na łączenie pracy z życiem rodzinnym – czyli korzystanie z obu tych sfer, pozwala czuć się mniej przemęczonym i wiemy z badań naukowych, demograficznych, że praca na część etatu sprzyja temu, żeby mieć kolejne dzieci – tłumaczy Mateusz Łakomy.